Dziś chciałbym się skupić nad tymi wszystkimi ekranowymi familiami to co je lepiej omijać, jeśli życie miłe. Czasem trudno odgadnąć co stoi za tym, że stały się takie jakie są. Bije z nich okrucieństwo, przemoc, nienawiść, a czasem niemoc i brak siły wobec niektórych jej członków. I w sumie tylko jednej z nich nie powinno się traktować poważnie, aczkolwiek przebywanie w jej towarzystwie mogłoby być niebezpieczne. Poznajcie rodziny, które budzą grozę! Zapraszam do czytania!
RODZINA ADDAMSÓW
Być może uznacie, że otwieram to zestawienie dość żartobliwie, ale bałbym się z nimi zamieszkać, bo jednak przebywając wśród nich można by po jakimś czasie wylądować na cmentarzu. Pominę tu fakt, że w drugiej części rodzeństwo chciało się na wszelkie sposoby pozbyć braciszka. A co dopiero intruza, który chciałby się zaprzyjaźnić... Brrrrr...
RODZINA LEATHERFACEA
Klasyczna patola wprost od Tobe Hoopera. Ten taki ten w masce to nawet ładnie tańczy, z bieganiem trochę gorzej, ale za to silny jest. Dobry materiał na męża. Co z tego, że mało atrakcyjny, grunt, że ma dobre serduszko.
RODZINA Z "RÓŻOWYCH FLAMINGÓW"
Groteskowa, nurzająca się w obrzydliwościach rodzina z charakterystyczną Babe na pokładzie. Miałem duży problem z tym filmem, jest cholernie ciężki, irytujący i nieśmieszny. Atakuje zmysły topornymi dialogami, paskudnymi scenami i generalnie wionie od niego campem na wiele, wieeeele mil.
RODZINA VOORHEESÓW
Kto bardziej zwichnięty? Mamusia czy synek? W sumie to matula Jasona taka niepozorna a taka groźna. A Jason to taki smutny chłopaczek, który nie lubi jak się ludzie wokół bzykają. I lubi z wody wyskoczyć, i maczetą zaskoczyć. Słodziak.
RODZINA YAMAZAKI
Seksualne dewiacje w tej rodzinie osiągają poziom hard. Córka puszcza się z ojcem, syn bije matkę bo go męczą w szkole. Matka ćpa heroinę na potęgę i wszyscy są szczęśliwi. A pomiędzy nimi jest "Visitor Q" tytułowy bohater dzieła Takashi Mikego, mistrza pojebanego japońskiego kina. Polecam oglądać z dystansem i mamrotaniem pod nosem "To tylko Japonia... to tylko Japonia..."
RODZINA Z FILMU "MAMUSIA I TATUŚ"
Uroczy polski akcent jest w tym filmie. Bohaterka trafiająca pod skrzydła mamusi i tatusia jest naszą rodaczką i wpada w łapy psychopatów, którzy zrobią jej wszystko czego tylko zapragną ich skrzywione umysły. Szkoda jedynie, że nie ma tu ciekawej puenty jak w omawianym poniżej "Kle"
RODZINA Z FILMU "KIEŁ"
Tu nie ma odpowiedzi dlaczego. Nie wiemy z jakich powodów rodzice zachowują się wobec swoich dzieci tak a nie inaczej. Psychiczne tortury, fizyczne męczarnie, kłamstwa i niezdrowa nadopiekuńczość. Ważny to komentarz przypominający, że rodzicom zawdzięczamy to jacy jesteśmy. I groźnie wybrzmiewający komentarz na temat manipulowania słowem i zachowaniem. Przeraził mnie ten film.
RODZINA FIREFLY
Ekipa powstała w zwyrodniałym umyśle Roba Zombie. Mordercy, szarlatani, psychole, ale mają w sobie to coś. Warto zobaczyć ich w "Domu 1000 Trupów" i "Bękartach diabła". Całkiem zacne to horrory składające hołd klasycznym dziełom klasy B. Krwawe, groteskowe szajsy. Pyyyyyycha.
RODZINA TORRANCE'ÓW
Ciekawy przykład rodziny, którą zmieniło mieszkanie. Tatę najbardziej, bo z nudów zaczął biegać z siekierą za żonką, która niesamowitą ma mimikę. A dziecko lubi pisać wspak. Co za dziwaki. Ale od początku mi podejrzanie wyglądali.
RODZINA Z FILMU "ODRAŻAJĄCY, BRUDNI, ŹLI"
Jest ich wielu, są tacy jak tytuł filmu ich ilustrujący. Zajrzyjcie do okrutnego slumsu, w którym homoseksualizm, kazirodztwo i pedofilia są na porządku dziennym. I głowa rodziny bez oka. Jedna z brutalniejszych czarnych komedii, porównywalna z "Flamingami" wprost z włoskiego podwórka. Bleh!
Zaintrygował mnie film "Kieł", już wiem co dziś postaram się obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie mi o Visitor Q, zarąbisty film. I miałem taki sam problem z Różowymi Flamingami, wysiadłem w połowie.
OdpowiedzUsuń