Podobno paniom trudniej zebrać się by wziąć udział w akcji dzielenia się gustem filmowym. Są bardziej wybredne i dość dużo czasu zajmuje im wybranie zdjęcia reprezentatywnego. Cieszy mnie więc fakt, że zestawienia te pojawiają się coraz częściej i wyglądają na dość spontaniczne, są emocjonalnie opisane. Tym razem udział w mojej zabawie wzięła udział Martyna "Laura Palmer" Bartkowska z blogu Lajfstajl Filmowy. Jej zestaw otwierają dość klasyczne pozycje, ale im dalej w las tym więcej drzew. Jeśli także chcecie podesłać mi swoją dziesiątkę i opis czym się zajmujecie to nie krępujcie się, ślijcie je pod fkrbzm@gmail.com Czas przedsięwzięcia jest nieograniczony także nie spieszcie się z wyborem! A teraz zapraszam do czytania!
Martyna Bartkowska, czyli Laura Palmer ze świeżutkiego bloga „Lajfstajl Filmowy” to ja (http://filmowylajfstajl.blogspot.com). Oglądam, obserwuję, czasem komentuję, to moje główne zajęcia. Od czasu do czasu choruję na miłość (głównie do Tima Burtona, czasem do „Gry o tron”, zdarza się też, że do Deana z „Supernatural”). Generalnie ciężko mi podać filmy, które cenię najbardziej , jest ich wiele a lista ulega regularnie przekształceniom. Dlatego podam filmy, które są dla mnie przede wszystkim ważnymi filmami. Oto moja szczęśliwa dziesiątka, która ciągle przewija się pomiędzy nowszymi kinematograficznymi miłościami.
1.EDWARD NOŻYCORĘKI (1990, reż. Tim Burton). Baśniowa opowieść umieszczona w bezlitosnej parodii amerykańskiego społeczeństwa suburbii (przedmieść zamieszkałych przez dobrze prosperującą klasę średnią). Mało kto jak Burton łączy wątków nie-serio z tymi całkiem poważnymi i nie do śmiechu.
2.PULP FICNION (1994, Quentin Tarantino). Cóż mogę powiedzieć? Wcielony postmodernizm, oglądam i za każdym razem widzę nowe ślady przeszłości, nowe złodziejskie sztuczki Tarantino przemycone w sposób perfekcyjny. Fabuła, prowadzenie narracji, aktorstwo i to „coś” - niepowtarzalny klimat filmu, który sprawia, że wracam i wracam...
3.ANNIE HALL (1977, reż. Woody Allen). Choć moja osobista jazda na Allena skończyła się kilka lat temu, ten film jako kwintesencja allenowskiej „maniery” dowcipu połączonej z prostą i ujmującą fabułą będzie zawsze w „top”.
4.VINCENT (1994, reż. Tim Burton). Przecudowny krótki metraż, majstersztyk animacji poklatkowej. Zawiera w sobie wszystko, co charakterystyczne jest dla Burtona sprzed „Alicja” oraz „Dark Shadows”, czyli z czasów zdecydowanie lepszych niż obecne.
5.JABŁKA ADAMA (2005, reż. Anders Thomas Jensen). Film-przypowieść, pełen czarnego skandynawskiego humoru. Podobno komedia, choć niektórzy twierdzą, że Duńczycy nie posiadają komedii. Ja się śmiałam, choć pewnie płakać też można.
6.SPIRITED AWAY - W KRAINIE BOGÓW (2003, Hayao Miyazaki). Piękna muzyka, piękna animacja, piękna opowieść…Ciężko pisać będąc od jakiś 10 lat ciągle zauroczona tym filmem.
7.MIASTECZKO TWIN PEAKS (1990-1991, reż. David Lynch, Mark Frost). Coroczny powrót do tego serialu jest dla mnie niczym wielkie cykliczne święto. Niesamowity świat Twin Peaks wciąga i fascynuje, chce się jeszcze i jeszcze. Serial nie ma żadnego słabego punktu, jest też absolutnie wyjątkowy - drugiego takiego na pewno nie będzie.
8.FORREST GUMP (1994, reż. Rober Zemeckis). Cóż mogę rzec na swoje usprawiedliwienie? Zawsze wzrusza mnie historia głupiego Forresta, który zawstydza swoją mądrością. Jedna z niewielu ekranizacji bijąca książkę na łopatki.
9.ZOSTAŃ (2005, reż. Marck Forster). Po pierwsze Ewan McGregor, po drugie Ryan Gosling, po trzecie pełna niedomówień historia, nieco psychodeliczno-oniryczna; wymyka się jednoznacznym interpretacjom.
10.DEALER (1996, reż. Nicolas Winding Refn). Od tego filmu zaczęła się kariera Madsa Mikkelsa - dziś znanego wszystkim jako Hannibal, wcześniej pracował jako tancerz. W filmie aż lepko od ludzkich podłości, ale mało co jest tu czarno białe.
LAJFSTAJL FILMOWY znajdziecie na:
LAJFSTAJL FILMOWY na FB:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz