SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE

środa, 28 maja 2014

"Zejdź z ekranu!", czyli 10 niestrawnych "aktorów" i "aktorek" według FKRBZM (część 1)

Z jakiegoś powodu są irytujący. Sprawiają, że oglądanie nawet i dobrego filmu zaczyna uwierać w tyłek. Mają w sobie to podświadomie denerwujące coś, czego do końca nie umiem nazwać. A może po prostu pchają się na ekran niczego sobą nie reprezentując? Standardowy zestaw min i zachowań, uporczywe granie w koło jednej i tej samej postaci. Przed Wami totalnie subiektywny zestaw aktorów i aktorek, po których zniknięciu z ekranu bym nie płakał, ba, otworzyłbym szampana. Zapraszam do czytania! 

CHANNING TATUM

Okej, ten pan nie ma na koncie może samych gniotów, ale większość produkcji w których gra nie wymaga od niego wspinania się na szczyt aktorskich możliwości. Nie chcę być złośliwy, ale wydaje mi się, że wygórowane oceny na portalach filmowych zgarnia za bycie przystojnym, a nie utalentowanym. A w końcu ładnych i świetnie grających aktorów na ekranach nie brakuje. Jako etatowy piękniś sprawdza się znakomicie, ale jakby nagle przestał się pojawiać filmy z jego udziałem to bym nie płakał.

KRISTEN STEWART

Miała dobry start w "Azylu" Finchera. Ale potem przyszły "Zmierzchy" i okazało się, że mimikę ma ograniczoną do minimum i wygląda jakby przez całą sagę cierpiała na okrutne zatwardzenie. Ja wiem, że potem się chciała wyrwać z tej klatki, do której sama weszła, ale no jestem na nie. Wiecznie otwarta buzia i mina zbitego psa. Dla porównania, Jennifer Lawrence o rok młodsza od niej odwala kawał kapitalnej aktorskiej roboty. Bo mimika i uroda to jedno, a talent to drugie. A tego drugiego właśnie u Kristen stwierdzić nie potrafię. 

MEGAN FOX 

Komu, co i ile razy zrobiła Megan Fox, że zaczęła się pojawiać na ekranie? Mam wrażenie, że więcej talentu mają chociażby Sasha Grey, Traci Lords czy (na pewno) Sibel Kikeli, które zaczynały od twardej pornografii. Proponuję się przebranżowić i ograniczyć do bycia tylko modelką bo talentu aktorskiego tyle co kot napłakał. Nawet w "Transformersach". 

STEVEN SEAGAL

Zniosę na ekranie Diesla, zniosę Van Dammea. Chucka Norrisa się boję więc nie śmiałbym go tu wstawić. Sandlera nawet lubię, Trejo to mistrz swojego na poły amatorskiego fachu. Ale tego pana no nie mogę, po prostu nie mogę. Zdzierżyłem "Liberatora" i autoironię w "Maczecie" ale przez inne filmy nie przebrnę. No człowiek-drewno. Bruce Lee kopie mu dupsko jednym spojrzeniem. 

MADONNA

Czemu nikt jej nie zabronił pojawiać się w filmach? Jest wielu muzyków, którzy występując w filmach niszczą system (chociażby David Bowie czy Tom Waits). Tymczasem Madonna grać nie umie i choć dawno jej na ekranie nie było to ma powrócić. Rolę w "Czterech pokojach" musiała dostać o znajomości. Złoty Glob za "Evitę"... Cóż... Szkoda dalej pisać. Co nie zmienia faktu, że gdzieś tak w okolicy sukcesu "Frozen" była znakomitą wokalistką i dobre piosenki robiła. 

MACIEJ ZAKOŚCIELNY

"Czas honoru" nie jest złym serialem, ale rola Zakościelnego mnie nie powala. W innych produkcjach też jest sztuczny i nawet uroda porównywalna do Brada Pitta dużo nie pomoże. Po prostu jest drętwy i wypowiada swoje kwestie bardzo nieprzekonująco. To już wolę Rysia z Klanu (R.I.P) każącego dzieciom myć rączki. 

ROBERT PATTINSON

Kolejny ekranowy drewniany klocek. Nie wiem kto wpadł na taki szalony pomysł by pozwolić mu zagrać Salvadora Daliego. Oglądanie go na ekranie sprawia mi ból. Przynajmniej idealnie pasuje do Stewart, w którą przez wszystkie Zmierzchy z takim cierpieniem w oczach się wpatruje. Moim skromnym zdaniem Cronenberg strzelił sobie w stopę zatrudniając go na plan "Cosmopolis". Wątpię by coś się w jego warsztacie poprawiło... 


MILEY CYRUS 

Jeśli cierpicie na zatwardzenie to polecam cokolwiek z udziałem tej pani. Bardzo możliwa padaczka, złość i biegunka. Nie wnikam ile jest w tym okropnej kreacji i jak wielki sztab stoi za tym buntem, jedno jest pewne - talentu tutaj ze świecą szukać. Ba, coś co brzmi sympatycznie jak na popowe standardy, a więc "Wrecking Ball" potrafiła zepsuć nie dającym się znieść klipem. Lizanie młotka... Brrrr... 

PARIS HILTON

Spójrzcie na tą twarz. "Jestem aktorką" mówi. Dużo stosunków i dużo przelewów na konta się musiało odbyć skoro pojawiła się w jakimkolwiek filmie. Choć z drugiej strony dla mnie może pojawiać się w każdym filmie pod jednym warunkiem: ginie w ekstremalnie bolesny sposób w ciągu pierwszych 60 sekund. 

TAYLOR LAUNTER

W skali 1 do 10 w zadawaniu bólu oczom na ekranie dostaje 1000. Dlaczego ten pan o aparycji zdziwionej życiem owcy został wpuszczony na plan jakiegokolwiek filmu? Dlaczego Rodriguez pozwolił mu zagrać w "Rekinie i Lavie"? Może gdyby na to nie pozwolił nie oglądalibyśmy go teraz na ekranach? I proszę mi nie wmawiać, że mam wpływ na to co oglądam na ekranie. Ostatnio włączyłem Polsat, patrzę i myślę: "Wow, coś fajnego z Alfredem Moliną", a tu się okazało, że to "Porwanie"... 

Dzięki za uwagę, część druga wkrótce! 

14 komentarzy:

  1. Właściwie mogę się podpisać pod Twoją listą, ale przepełniona jest nazwiskami, które łatwo nie lubić. W pewnym sensie jest ona oczywista, nawet nie ma za bardzo pola do dyskusji.

    Tatuma trochę lubię - dobrze sprawdza się w komediach, a w jednej z nich "Cała ona" potrafił być w tym nierozgarnięciu wręcz uroczy. Zaznaczam, że jego uroda na mnie nie działa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sibel Kelkili to takie drewno, że ja pie***le, a do Diesela nie wiem co masz, w sumie spoko gra, a w Riddickach wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat w "Cosmopolis" Pattinson był idealnie obsadzony: Cronenberg potrzebował młodego, napuszonego, aroganckiego buca i takiego też dostał. Inna rzecz, że ja akurat "Cosmopolis" lubię i uważam, że jest to film lepszy, niż na przykład (nie)kończąca się "Niebezpieczna metoda", nawet jeśli tam ostatnia jest świetna aktorsko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o Pattisona i Tatuma totalnie się nie zgodzę i nie dlatego, że są przystojni. Mam wrażenie, że obejrzałeś jeden film i spisałeś ich na straty. Pattison w Zmierzchu itp się nie popisał, ale ma na koncie dużo dobrych ról np. Remember me. A co do Tatuma wyczuwam totalny nietakt, jeśli sądzisz, że nie ma talentu to proszę Cię obejrzyj sobie chociażby kultowy 'Step up'.. Człowiek wkłada mnóstwo energii i pracy w to co robi, więc nie podoba mi się jak go oceniasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje zdanie i będę go bronić, żaden nietakt, widziałem wystarczająco dużo. Step Up to marny film moim zdaniem więc przykro mi, ale nie zmienię swojej opinii. A jak Ci się nie podoba moje zdanie to cóż, trudno, nie mój problem. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Tatum to moim zdaniem nawet przystojny nie jest. Co do Pattinsona w 'Zmierzchu' to zagrał ekstra. Nie wiem czy czytałeś książkę, ale tam Edward był zamknięty, ukrywał emocje i inne takie wampiryczne gierki. Ale książkowa Bella była 'otwartą księgą', a tu nawet uśmiechu nie było tylko mina 'chyba się zrzygam'. W każdym innym filmie ta dwójka aktorów była tylko coraz gorsza.
    A reszta to już wgl szkoda gadać. Ja do tej listy (osobiście) dodałabym inne Disneyowskie gwiazdki ;)
    Pozdrawiam

    viofashiontime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czytałem. Za słabe to dla mnie, a wampiryzmu za grosz. Wampirem to był Nosferatu i Dracula Oldmana. Ten to co najwyżej grzeczny facecik świecący w dzień. Bardziej mi się podobała rola Michaela Sheena w roli Aro. Ten gość odwalił swoją robotę równie dobrze jak w "Underwoldzie" w roli Luciana :)

      Usuń
  6. Haha :D świetna lista. Z większością się zgadzam. Ciekawe czy w następnym zestawieniu będzie Colin Farrell :D Albo Adam Sandler, albo Will Farrel.

    Chciałam zauważyć, że część z tych ludów znikła w tajemniczych okolicznościach. Ja przynajmniej nie słyszałam więcej o Megan Fox po Transformerach, Hexie i Zabójczym ciele. A o Paris to już łuhuuu czasu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Megan niebawem usłyszysz w związku z Żółwiami Ninja. Niestety, kończy jej się macierzyński.

      Usuń
  7. CHANNING TATUM przystojny? no błagam..... Boże broń!

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie to z większością się zgadzam. Ja od siebie dorzucam Keanu Reeves'a. Koleś jest drewnem do potęgi. Rozumiem, w Matrixie akurat to pasowało ale jego inne role - nie potrafię go znieść. Do tego dorzuciłabym masę polskich aktorów na czele z Szycem i Karolakiem. Ble.

    OdpowiedzUsuń
  9. Stephen Amell. Widzialem go tylko w Arrow i to wystarczy. Tyle drewna, ze ognisko mozna rozpalic. Dzieki Bogu tworca Spartacusa, ze go nie wybrali do 3 i 4 sezonu.

    OdpowiedzUsuń
  10. W większości się zgadzam,poza jednym wyjątkiem,Steven Seagal bohater mojego dzieciństwa, widziałem każdy film do 2003 z udziałem tego pana i może aktorem wybitnym nie jest to sceny walki ogląda sie nader przyjemnie.Dla mnie od zawsze był jednym z kultowych aktorów kina akcji;D

    OdpowiedzUsuń
  11. hahaha Segal jest koszmarny : D
    http://www.vice.com/pl/read/steven-seagal-is-the-lamest-guy-ever <- niezła beka z niego

    OdpowiedzUsuń