SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE

piątek, 30 maja 2014

10 ryjących łeb musicali według FKRBZM

A dziś słów kilka o gatunku filmowym, po którym trudno byłoby się spodziewać, że zbyt mocno ryje łeb. A jednak! Tańcowanie i śpiewanie to stanowczo nie wszystko w zaproponowanych przeze mnie produkcjach. Będzie krwawo, zabawnie, dziwacznie i... erotycznie. Zapraszam do czytania! 

TAŃCZĄC W CIEMNOŚCIACH (2000, reż. Lars Von Trier)

Na otwarcie bardzo mocna i dramatyczna pozycja od mistrza Von Triera. Bjork nie wspominała współpracy na planie tego filmu zbyt przyjemnie. Opowieść o kobiecie, która desperacko z walczy postępującą ślepotą. Swoją i syna, na którego operację wzroku zbiera pieniądze ciężko harując w fabryce. W pozostałych rolach min. Catherine Denevue, Peter Stormare, David Morse czy Udo Kier. 

KABARET (1972, reż. Bob Fosse)

Życie to kabaret nawet kiedy trwa wojna. W tym filmie to właśnie tło historyczne jest najważniejsze. Ostrze krytyki celnie wymierzone jest w okres rządów Hitlera, a wszystko jest okraszone znakomitymi piosenkami i świetną kreacją Lizy Minelli. 

ROCKY HORROR PICTURE SHOW (1975, reż. Jim Sharman)

Szalone połączenie filmu grozy, komedii i s-f. Transseksualny doktor Frank-N-Furter stał się postacią kultową, na ekranie przewinął się Meat Loaf, a Susan Sarandon jest tam przeurocza. I te pokraczne, urocze efekty specjalne! 

JESUS CHRIST SUPERSTAR (1973, reż. Norman Jewison)

Wyklinali ten film. No bo jak to? Jak tak można? Jak można zrobić musical o Zbawicielu naszym Panu naszym? Ano można było. A parę lat później się przecież jeszcze mocniejszy Żywot Briana pojawił. Ciekawe podejście do znanego przecież tematu. Marilyn Manson popełnił swego czasu album "Antichrist Superstar"

SWEENEY TODD: DEMONICZNY GOLIBRODA Z FLEET STREET (2007, reż. Tim Burton)

Stanowczo mój ulubiony z tej listy. Absurdalnie krwawy, z rozmachem i czarnym humorem zaserwowany. Depp, Bonham Carter, Baron Cohen, Rickman, Spall. Istny taniec z brzytwami i najgorsze ciasteczka na świecie. 

KRWIOŻERCZA ROŚLINA (1986, reż. Frank Oz)

A to też jest perełka na liście. Ta historyjka o roślince lubiącej zjadać ludzi jest rimejkiem horrorowatej komedii z roku 1960 zatytułowanej "Sklepik z horrorami". Tam grał Jack Nicholson, tu mamy Ricka Moranisa i Steve'a Martina. A roślinka jest przeurocza! Kto nie widział ten musi nadrobić! 

MIASTECZKO SOUTH PARK (1999, reż. Trey Parker)

Więcej, dłużej, bez cenzury. Dużo znakomitych piosenek z "Uncle Fucka" na czele. Jak zawsze prześmiewczo i celnie. W tym filmie nie ma świętości, jest za to duuuuużo cudnej zabawy! 

HAIR (1979, reż. Milos Forman)

Forman zawsze kręci filmy mające obrazujące przełomowe okresy w historii ludzkości, lub biograficzne majstersztyki o ludziach, którzy piętno na historii odcisnęli. "Hair" to nic innego jak znakomity zapis tego czym była ideologia dzieci kwiatów. Kawał znakomitego rock n rollowego musicalu. 

TENACIOUS D: KOSTKA PRZEZNACZENIA (2006, reż. Liam Lynch)

Same hity! Tim Robbins jako włóczęga, Ben Stiller jako... hmmm... ten co im wszystko wytłumaczył, Dave Grohl jako rogaty i wkurzony. Każda piosenka jest tutaj rockowym mistrzostwem, a całą historia jest lekka i zabawna. No i wyczuwam sporo biograficznych wątków. Plus Dio i Meat Loaf na początku filmu <3 

MIASTECZKO HALLOWEEN (1993, reż. Henry Selick)

Takie historie miłosne tylko w głowie Tima Burtona mogą powstać. Tak się złożyło, ze za reżyserię odpowiada pan Selick, ale no przecież sznyt Tima widać z daleka. Podoba mi się, że mimo iż jest to animacja dla młodszego widza to jednak elementy horroru są widoczne jak na dłoni. Uwielbiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz