W dzisiejszym wydaniu przyjrzę się bliżej adaptacji jakże znakomitej książki Stephenie Meyer pod tytułem "Zmierzch". Dzieło to jest dość krzywdząco traktowane jako tanie romansidło dla gimnazjalistów, a przecież jest pełne znakomitych metafor i alegorii. Spróbuję wyłonić 5 powodów, dla których naprawdę warto dać temu dziełu szansę i nie podchodzić do niego z dystansem. Zapraszam do czytania.
ZMIERZCH (Twilight, 2008, reż. Catherine Hardwicke)
1.HA HA HA HA HA.
2.HE HE HE HE HE.
3.HI HI HI HI HI.
4.HUE HUE HUE HUE.
5.ŚMIECHŁEM. No chyba, że lubicie oglądać filmy, w których cała obsada ma permanentne zatwardzenie. Ale nie to też nie jest powód. Amen.
AUTOR JEST MOIM MISTRZEM :D
OdpowiedzUsuńPo wstępie zrobiło mi się przykro, ale autor przywrócił moją wiarę w ludzi.
OdpowiedzUsuńA już traciłam wiarę...
OdpowiedzUsuń