SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE

środa, 6 listopada 2013

10 filmów, które obrażają uczucia religijne (i są przy tym zajebiste). - część 1.

Jako, że prawdopodobnie nie będę pisać, żadnych artykułów przez najbliższe kilka dni (człowiekowi należy się trochę odpoczynku) chciałbym Was zostawić z czymś extra. Oto moja subiektywna lista filmów, która nie spodoba się zatwardziałym katolikom. Rzecz jasna jest to część pierwsza mojej podróży, więcej wynurzeń na ten temat niebawem!

 10.DOGMA (1999, reż. Kevin Smith)

Tego pana publiczny ostracyzm ominął chyba tylko dlatego, że przegiął bardziej niż się dało. Absurdalna historia, która łamie kolejne chrześcijańskie nomen-omen dogmaty. Czarny apostoł, Bóg jako kobieta, Chrystek, i Jay z Cichym Bobem jako wisienka na torcie. To świetna komedia dla wyznawców z dystansem na luzie emitowana w telewizji. lecz ludziom twardo stąpającym po religijnym gruncie stanie ością w gardle. Jeśli miałbym wytypować ulubione filmy Smitha ten byłby w pierwszej trójce. 


9.RAJ: WIARA (Paradies Glaube, 2012, reż. Ulrich Siedl)

Ile na świecie jest takich religijnych dewotek jak ta pokazana na ekranie? Bohaterka to chcąca nawracać, biczująca się za grzechy kobieta  mająca za męża... sparaliżowanego muzułmanina? No właśnie. To bardzo ciekawe stadium popadania w fanatyzm i komentarz na temat zaściankowej mentalności i dwulicowości człowieka. Druga część trylogii, na którą składają się równie mocne "Raj: Miłość" i "Raj: Nadzieja".

 8.ŻYWOT BRIANA (Life of Brian, 1979, reż. Terry Jones)

Grupa Monthy Pythona bardzo sprytnie to sobie wymyśliła. Co by było gdyby Jezusa pomylono z innym mężczyzną przypadkowo mającym podobny życiorys? Sporo tu parafrazowania Biblii i niewybrednego, ale celnego dowcipu. No i piosenka finałowa... Majstersztyk. 

 7.OSTATNIE KUSZENIE CHRYSTUSA (The Last Temptation of Christ, 1988, reż. Martin Scorsese)

Czyli co by było gdyby nie skończyło się ukrzyżowaniem? Gdyby Jezus skusił się na życie u boku Marii Magdaleny? Niewierzących to zapewne nie interesuje, ale twardogłowym katolikom spędza sen z powiek. I pomyśleć, że ludzie jarali się "Kodem da Vinci"...

 6.PRZEŁAMUJĄC FALE (Breaking The Waves, 1996, reż. Lars von Trier)

Film przewrotnie traktujący temat męczeństwa. Główna bohaterka Bess jest do szaleństwa zakochana w swoim mężu, kocha też Boga, z którym rozmawia (ewidentna schizofrenia) ale jest rozbita. Kiedy odkrywa jak cudowny jest seks wszystko się zmienia, kiedy jej mąż zostaje sparaliżowany w wyniku wypadku na platformie wiertniczej Bess staje się ofiarą nie tylko jego zachcianek ale i wykluczającego ją społeczeństwa. Bardzo ważna refleksja na temat ślepej wiary. Nie tylko w Boga, ale i drugiego człowieka. Antychryst wysiada. 

5.EGZORCYSTA (The Exorcist, 1973, reż. William Friedkin)

Całkiem niedawno był też w "najobrzydliwszych filmach ever vol.2". A dziewczynka opętana bluuuuźni, aż miło. Masturbacja krzyżem, plucie flegmą na duchownych, herezja za herezją. Niby zapis walki z Szatanem, ale przecież... no właśnie. To nie jest film, w którym Bóg jest siłą do walki z Szatanem. Zresztą obejrzyjcie sami. 

4.MGŁA (The Mist, 2007, reż. Frank Darabont)

Udana adaptacja prozy Stephena Kinga. Tu Diabeł tkwi w szczegółach i przewrotnym wytłumaczeniu pojawienia się zagrożenia w małym miasteczku. Jedna z bohaterek jest totalną fanatyczką religijną i małą apokalipsę zrzuca na rozpustne i grzeszne życie mieszkańców. Do tego żąda ofiary z dziecka. Film pokazuje mechanizmy ludzkie w dobie zagrożenia życia, jego egoizm i to jak łatwo go psychicznie rozbroić. A najbardziej wierząca w tym filmie ma najciekawiej sfinalizowany wątek w tym dziele. Należało się!

3.KULT (The Wicker Man, 1973, reż. Robin Hardy)

Rimejk tutaj chciałbym przemilczeć bo Nicolas i pszczoły zrobiły robotę... ech... no nie ważne. Ważne, że klasyczna wersja z Christopherem Lee daje ostro popalić i opowiada historię niebezpiecznych wyznawców obrządków pogańskich. Niby wszystko gra ale herezja jest tu na wyciągnięcie ręki. Chodzi o sam fakt, kultu, który jest niebezpieczny, nie ważne czy wierzysz w Słońce, człowieka przybitego do dwóch skrzyżowanych belek czy świętą krowę. Wszystko może skończyć się źle. 

 2.ZŁE WYCHOWANIE (La Mala Educación, 2004, reż. Pedro Almodóvar)

Bezpardonowa opowieść o tym co księżulkom naprawę po głowach chodzi. Pedro za dzieciaka był wykorzystywany seksualnie przez duchownych i o tym chciał opowiedzieć. Świat homoseksualistów i duchownych przenika się płynnie a Bóg... jaki Bóg? Film kontrowersyjny ale wart każdej poświęconej mu minuty. Świetny Predro jak zawsze. 

1.IMIĘ RÓŻY (Der Name Der Rose, 1986, reż. Jean-Jacques Annaud)

Adaptacja prozy Umberto Eco. Co kryje zakon, do którego sprowadza się gościnnie dwóch duchownych (świetne kreacje Slatera i Connery'ego)? Na pewno nie Boga, którego nieobecność czuć tu na każdym kroku. To miejsce przejęte przez złe moce, brzydkie, pachnące rozkładem, odpychające. Duchowni mają brudne myśli i grzeszą najciężej jak się da. A młody Adso jest kuszony nie tylko przez diabła. Historycznie adaptacja jak i książka są bardzo wątpliwe. Jednak jako antychrześcijański protest sprawdzają się świetnie, a do tego kryminał pierwsza klasa! 

Wszelkie uwagi kierujcie rzecz jasna na FB! Dzięki za uwagę i po przerwie kolejne materiały i inne, mam nadzieję rewolucyjne rzeczy na FKRBZM! 

7 komentarzy:

  1. "Bess staje się ofiarOM nie tylko jego zachcianek" Widzę że 'cHumańsici" w natarciu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby nie było, zrobiłem zrzut ekranu na tym błędzie Panie, Stanley Stankiewicz

    OdpowiedzUsuń
  3. I co to daje panie Adamie? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Imię róży" znakomite! Oglądałem ten film wielokrotnie, to świetny thriller w średniowiecznym klasztorze. Trzyma w napięciu i zachwyca aktorstwem, Connery wiadomo, rewelacyjny, ale i drugi plan też zaskakuje (Ron Perlman chociażby albo F. Murray Abraham w roli inkwizytora). "Egzorcystę" też bardzo cenię, widziałem ten film jeszcze przed ukończeniem pełnoletności i był to pierwszy film, który mnie totalnie przeraził. "Żywot Briana" to prawdziwa perełka, rozbawił mnie do łez i zaskoczył nieprzeciętną pomysłowością. A finałowa piosenka jest idealnym podsumowaniem tego absurdalnego dzieła. Według mnie to bezsprzecznie najlepszy film Monty Pythona.
    Pozostałych filmów z Twojej listy nie widziałem, z wyjątkiem "Mgły", która mnie totalnie rozczarowała, zaś fanatyczka religijna grana przez Marcię Gay Harden to jedna z najbardziej irytujących postaci wszech czasów. Nie czytałem pierwowzoru Kinga, może faktycznie jest to udana adaptacja, ale jako thriller-horror ten film moim zdaniem jest nudny i niewciągający. No i to zakończenie - beznadziejne według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam identyczne odczucia co do ,,Mgły" jak Mariusz, a zakończenie, które wielu uważa nawet za jedno z najbardziej zaskakujących w historii kina, wg mnie strasznie naciągane i raczej wcale nie trudne do odgadnięcia (główny bohater walczy cały film jak super hero ze zmutowanymi owadami, a gdy wreszcie udaje mu się uciec ze śmiercionośnej pułapki bez mrugnięcia okiem zabija kilku ludzi, w tym własną córkę, bo gdzieś w oddali nadchodził następny robal, oczywiście chwilę później z odsieczą przychodzi wojsko, które ratuje nieszczęśnika).

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzie Diabły Russella ja się pytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drugiej części rzecz jasna, przy czym parę dni temu opisywałem film na fanpage :)

      Usuń