SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE

sobota, 22 marca 2014

10 najbardziej irytujących postaci filmowych i serialowych (część pierwsza)

Dziś będzie krótka rozprawka o postaciach, które najbardziej nas w filmach i serialach irytują. Jak to zwykle bywa, możecie uznać, że nie mam racji wcale nie są wkurzające tylko urocze, albo, że po prostu mają taki a nie inny charakter. Mnie jednak na ich widok krew zalewa, więc nie pozostaje mi nic innego jak się tym z Wami podzielić!

CZĘŚĆ SERIALOWA

ERIC CARTMAN ("South Park")

Może nie tyle jest to postać irytująca widzów co wszystkich innych wokół na ekranie. Fakt, że reszta ekipy się z nim trzyma przez te wszystkie sezony jest fenomenalny, już pomijam fakt, że mu się upiekło przerobienie rodziców starszego kolegi na pasztet. Gdyby takie dzieci istniały naprawdę to pewnie dochodziłoby do masowych eksterminacji. Znak szczególny: "But mooooooooooom". 


BOBEK ("Muminki")

Były postacie w Muminkach nie ogarniające świata (Paszczak), były przerażające (Buka, Hatifnaty), były przemądrzałe (Migotek) i był ten wkurzający przypominający klocka na nóżkach typek. No nie mogłem zdzierżyć oszołoma. Zdecydowanie czarna owca tej kreskówki. 

MARCY D'ARCY ("Świat według Bundych")

Nie ma to jak wścibska sąsiadka zatruwająca wystarczająco zatrute życie. Marcy jest idealnym przykładem kobiety lekko zwichniętej na umyśle i doprowadzającą swoim zachowaniem do szału. Jednocześnie jej wywody są bardzo śmieszne, ot taki paradoks. 

LORI GRIMES ("The Walking Dead")

Ło Jezu jak strasznie wkurzało mnie jej irracjonalne zachowanie. Tak się zachowują kobiety w ciąży podczas zombie apokalipsy? Hell no! Co do samej aktorki to nic nie mam, ale jej postać... No cóż, posiadanie takiej żony może się wiązać z tragicznymi konsekwencjami. Na przykład ześwirowaniem w więzieniu. 

JOFFREY BARATHEON ("Gra o Tron")

Wszyscy pragniemy jego zgonu. To najbardziej złośliwa, wkurzająca i doprowadzająca do wściekłości postać w świecie "GoT". Nie szanuje nikogo, gardzi własną matką, a kiedy mu się nudzi potrafi robić ludziom straszne rzeczy. Czwarty sezon już tuż, tuż. Liczę na powolny i bolesny zgon w atmosferze weselnej bo takowa do multikillów jest baaaardzo sprzyjająca. 

CZĘŚĆ FILMOWA

WINIFRED TORRANCE ("Lśnienie", 1980, reż. Stanley Kubrick)

Jeśli chciałeś by Jack zatłukł swoją żonę, to znak, że Cię mocno wkurzała. Pani Torrance ma w sobie coś takiego, że się nóż w kieszeni otwiera. Nie umiem tego nazwać, może to coś w twarzy, może w zachowaniu, w każdym razie mierzi po całości. 

RUBY RHOD ("Piąty Element", 1997, reż. Luc Besson)

A idź pan w chuj! Ruby jest znakomicie zagrany przez Chrisa Rocka, jego postać jest tak biseksualna, że doktor Frank-N-Furter zakochałby się od razu. Jest niesamowicie wkurzający, ale podobnie jak Marcy w pewnym sensie zabawny. 

STEVE STIFLER ("American Pie", 1999, reż. Chris Weltz, Paul Weltz)

Ten koleś ma w sobie to... denerwujące coś. Jego żarty, jego zachowanie, jego bezpośredniość. Totalnie nie myśli zanim coś powie. Jedynym, ale bardzo dojrzałym plusem jest jego matka. MILF totalny! Co zresztą jego znajomi często wykorzystują. 

ISABELLA SWAN ("Zmierzch", 2008, reż. Catherine Hardwicke)

Pomijam już fakt, że te filmy się dłużej niż kwadrans nie nadają do oglądania. Bohaterka tego cyklu jest taką ciapa i ma minę wiecznie zbitego psa z zatwardzeniem. Ile w tym winy pani Stewart to już każdy sobie sam oceni. Nie wiem dlaczego, ale ja za każdym razem gdy widziałem choć urywki tych filmów to na twarzy Belli malowało się jedno: "muszę kupę". 

JAR JAR BINKS ("Gwiezdne Wojny: Mroczne Widmo", 1999, reż. George Lucas)

Z zamierzenia Jar Jar miał by zapewne śmieszny. Miał być elementem rozładowującym napięcie, którego w części pierwszej i tak ze świecą szukać. Jest go tam stanowczo za dużo. Ma się wrażenie, że został doklejony na siłę, a te jego nieznośne mamrotanie i "missa Jar Jar" dawało się mocno we znaki. Jeśli jeszcze ktoś poza nim irytował to mały Anakin. Na szczęście w drugiej części się opamiętali i postać Binksa pojawiła się na chwilę (jako poważny senator, lol) za to Anakin wieku średniego przejął pałeczkę. Filmy rzecz jasna były bardzo dobre i jako fan Gwiezdnych Wojen nie potrafię na nie marudzić no ale jednak... 

I to by było na tyle, za czas jakiś część druga! 


5 komentarzy:

  1. 'Respect My Authoritah' - to mi się najbardziej kojarzy z Cartmanem. nie mogłam go znieść jak zaczynałam nadrabiać 'South Park', ale kumpel mi powiedział, że to się zmieni. teraz to moja ulubiona postać.

    mnie do szału doprowadza postać siostry i matki Tony'ego Soprano :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żona Waltera White'a z "Breaking Bad". Tępe, nielogiczne wkurzające babsko. Do końca piątej serii miałem nadzieję, że Walter w końcu się opamięta i zamiast próbować się z nią dogadać, zatłucze ją i zakopie głęboko na pustyni.

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu nikt nie lubi Kristen /Stewart.jako Belli? Ja uważam za irytującą postać Kapitan La Guerte z serialu Dexter ale Marcy ze Świata wg.Bundych jest na mojej liście najwyżej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu robi Steve Stifler? W American Pie najbardziej irytującą postacią był raczej Finch :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja akurat uwielbiam Stiflera. Taka postać trudna do opanowania. Każda szanująca się ekipa/paczka znajomych potrzebuje swojego Stiflera. ;-)

    OdpowiedzUsuń