SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE

sobota, 11 stycznia 2014

KOBIECYM OKIEM VOL.1: Srpski Film (2008, reż. Srdjan Spasojević) [SPOJLERY]


Herbata zaparzona, rodzinka poza domem, Jesse Cook brzdąkający na gitarze w tle. Warunki idealne do pisania o jednej z cudownych perełek jaką pokazał mi D.D.M. mianowicie o „Srpskim Filmie”. Dzieło to, to chyba najbardziej kontrowersyjny film jaki kiedykolwiek powstał. Zakazany w Norwegii, do ogólnego użytku wysłany w wersji „obciętej”, dla przeciętnego zjadacza chleba niemożliwy do obejrzenia bez oburzenia i obrzydzenia. Dla wielu z was powstał pewnie tylko po to by zszokować i przekroczyć jakąś granicę. Czy aby na pewno? Pamiętajmy że sztuka nie ma granic.


Zacznijmy od tego że uwielbiam kino europejskie. Szczególnie te z krajów stosunkowo mało istotnych na arenie międzynarodowej. Są to zatem kraje skandynawskie, europy środkowej takie jak Ukraina, Estonia czy Białoruś, Polska, Czechy oraz Rosja której kinematografia jest często niedoceniania. Kino południowo-wschodnie charakteryzuje się czymś szczególnym, specyficzną atmosferą szaleństwa i łamania wszelkich zasad. Mówię tu o krajach śródziemnomorskich takich jak Grecja i Chorwacja ale też o Bułgarii, Serbii i tym podobne. 


„Srpski Film” fascynował mnie odkąd pierwszy raz o nim usłyszałam. Swego czasu kręciłam się w towarzystwie BDSM, więc treść tego filmu nie była mi obca. Jednak w codziennym zabieganiu nigdy nie było okazji by do niego usiąść. Był to swego rodzaju zakazany owoc. Kusił, ale wiedziałam że nie mogę po niego sięgać. Kiedy w końcu natrafił się pewien spokojny wieczór, nadeszła ta długo wyczekiwana chwila która wbrew pozorom moim światopoglądem nie zatrzęsła. I szczerze powiedziawszy, po całym seansie byłam zawiedziona tym podobno niemożliwym do obejrzenia na spokojnie filmem. Spodziewałam się czegoś co otworzy mi czaszkę i wywlecze mózg na lewą stronę, a zobaczyłam zbitek krwawych, plugawych i irracjonalnych obrazków. Jednakże pod tymi obrazkami kryła się ryjąca banię historia.

Każdy z nas ogląda pornole. Nie mówcie, że nie bo mnie nie okłamiecie. Ja sama mam paru swoich ukochanych aktorów i aktorek. Ale czy ktokolwiek z nas zastanawiał się kiedyś jak wygląda ich życie na co dzień? Jak traktują to ich żony i ich dzieci? Raczej nie. Spasojević pokazuje nam przede wszystkim opowieść o związku Milosa z Lejlą. Bardzo trudnym związku w którym mimo wszystko obydwoje są szczęśliwi. Milos swoją pracę traktował wyłącznie jak pracę. Był profesjonalistą i gwiazdą której blask już dawno zgasł. Każdy z nas potrzebuje pieniędzy i często jesteśmy w stanie zrobić da nich bardzo wiele. 


Każdy oburza się sceną „newborn porn”. Mnie ona nie poruszyła w najmniejszym szczególe. Jedyne o czym myślałam to to, że dziecko powinno siedzieć cicho a nie krzyczeć wniebogłosy, bo w momencie penetracji powinno umrzeć, i śmiałam się z irracjonalności tej sceny. Cały czas też miałam w pamięci to, że na świecie rejestruje się przypadki gwałtu na trzymiesięcznych dzieciach, więc „newborn porn” nie musi być tylko i wyłącznie chorą fantazją reżysera ale i faktycznym procederem. Dużo więcej emocji budziła we mnie scena w której Milos „pieprzył” matkę Jecy, uderzając w jej plecy pięściami. Coś takiego jest dla mnie niedopuszczalne i budziło we mnie oburzenie większe niż moment w którym Milos ja zabijał. Nie wolno podnieść pięści na kobietę. Rękę, pejcz, deseczkę, jak najbardziej. Ale nigdy pięść.

Oczywiście scena kulminacyjna w której Milos wraz ze swoim bratem gwałci Lejle i swojego syna była wprost genialna. W momencie, w którym do Milosa przyłączyła się zamaskowana postać, wiedziałam że to musi być jego brat, i że ciała pod prześcieradłami to rodzina Milosa. Czekałam niecierpliwie na jego reakcje kiedy świadomość tego co zrobił do niego dotrze. Te parę minut jest dla mnie esencją całego filmu. Okrutny dramat rozgrywający się na moich oczach był niezwykłym widowiskiem. Trochę szkoda że po tym wszystkim reżyser postanowił wrzucić scenę wbijania kutasa w oko, która sprawiła że zaczęłam tarzać się po łóżku ze śmiechu, ale rozumiem i szanuję, że chciał jeszcze troszkę poszokować.


Proces odkrywania całej historii podczas „podróży” Milosa był genialnym zagraniem. Wraz z tym jak ustępowało odurzenie narkotykami, schodziliśmy stopień po stopniu wgłąb piekła pamięci. A Lajla i Marko przez cały ten czas siedzieli zamknięci w piwnicy, nie mając pojęcia co się stało. Wiedzieli tylko że wszystko to przez ojca. Nie zdziwiło mnie zakończenie, a raczej zachwyciło. Ja chyba postąpiłabym tak samo. Śmierć nie jest „ładnym” tematem. A na pewno nie śmierć po tym wszystkim co działo się wcześniej. Jednakże tutaj została ona pokazana cicha i spokojna. Pełna godności, honoru. To było swoiste przyznanie się do winy Milosa, jego spowiedź. A mimo to, widmo jego decyzji prześladowało go jeszcze wtedy gdy w jego piersi nie było już żadnego oddechu.

Nie traktuję tego filmu ani jako horroru jaki jako dziwnej pornografii. Dla mnie jest to przede wszystkim pięknie nakręcony i zagrany obraz przedstawiający dramatyczne konsekwencje decyzji które podejmujemy. Dzieło jedyne w swoim rodzaju, przełamujące wszelkie tabu i obyczaje. Mimo wszystko dziwię się ludziom którzy mówią że to najobrzydliwszy film jaki kiedykolwiek oglądali. Może to przez to że nie lubię dzieci, może dlatego że jestem masochistką, albo może po prostu dlatego że uwielbiam filmy które ryją banie zbyt mocno. /Sonia (Freyja)

1 komentarz: