A dziś słów kilka o gatunku filmowym, po którym trudno byłoby się spodziewać, że zbyt mocno ryje łeb. A jednak! Tańcowanie i śpiewanie to stanowczo nie wszystko w zaproponowanych przeze mnie produkcjach. Będzie krwawo, zabawnie, dziwacznie i... erotycznie. Zapraszam do czytania!
TAŃCZĄC W CIEMNOŚCIACH (2000, reż. Lars Von Trier)
Na otwarcie bardzo mocna i dramatyczna pozycja od mistrza Von Triera. Bjork nie wspominała współpracy na planie tego filmu zbyt przyjemnie. Opowieść o kobiecie, która desperacko z walczy postępującą ślepotą. Swoją i syna, na którego operację wzroku zbiera pieniądze ciężko harując w fabryce. W pozostałych rolach min. Catherine Denevue, Peter Stormare, David Morse czy Udo Kier.
KABARET (1972, reż. Bob Fosse)
Życie to kabaret nawet kiedy trwa wojna. W tym filmie to właśnie tło historyczne jest najważniejsze. Ostrze krytyki celnie wymierzone jest w okres rządów Hitlera, a wszystko jest okraszone znakomitymi piosenkami i świetną kreacją Lizy Minelli.
ROCKY HORROR PICTURE SHOW (1975, reż. Jim Sharman)
Szalone połączenie filmu grozy, komedii i s-f. Transseksualny doktor Frank-N-Furter stał się postacią kultową, na ekranie przewinął się Meat Loaf, a Susan Sarandon jest tam przeurocza. I te pokraczne, urocze efekty specjalne!
JESUS CHRIST SUPERSTAR (1973, reż. Norman Jewison)
Wyklinali ten film. No bo jak to? Jak tak można? Jak można zrobić musical o Zbawicielu naszym Panu naszym? Ano można było. A parę lat później się przecież jeszcze mocniejszy Żywot Briana pojawił. Ciekawe podejście do znanego przecież tematu. Marilyn Manson popełnił swego czasu album "Antichrist Superstar"
SWEENEY TODD: DEMONICZNY GOLIBRODA Z FLEET STREET (2007, reż. Tim Burton)
Stanowczo mój ulubiony z tej listy. Absurdalnie krwawy, z rozmachem i czarnym humorem zaserwowany. Depp, Bonham Carter, Baron Cohen, Rickman, Spall. Istny taniec z brzytwami i najgorsze ciasteczka na świecie.
KRWIOŻERCZA ROŚLINA (1986, reż. Frank Oz)
A to też jest perełka na liście. Ta historyjka o roślince lubiącej zjadać ludzi jest rimejkiem horrorowatej komedii z roku 1960 zatytułowanej "Sklepik z horrorami". Tam grał Jack Nicholson, tu mamy Ricka Moranisa i Steve'a Martina. A roślinka jest przeurocza! Kto nie widział ten musi nadrobić!
MIASTECZKO SOUTH PARK (1999, reż. Trey Parker)
Więcej, dłużej, bez cenzury. Dużo znakomitych piosenek z "Uncle Fucka" na czele. Jak zawsze prześmiewczo i celnie. W tym filmie nie ma świętości, jest za to duuuuużo cudnej zabawy!
HAIR (1979, reż. Milos Forman)
Forman zawsze kręci filmy mające obrazujące przełomowe okresy w historii ludzkości, lub biograficzne majstersztyki o ludziach, którzy piętno na historii odcisnęli. "Hair" to nic innego jak znakomity zapis tego czym była ideologia dzieci kwiatów. Kawał znakomitego rock n rollowego musicalu.
TENACIOUS D: KOSTKA PRZEZNACZENIA (2006, reż. Liam Lynch)
Same hity! Tim Robbins jako włóczęga, Ben Stiller jako... hmmm... ten co im wszystko wytłumaczył, Dave Grohl jako rogaty i wkurzony. Każda piosenka jest tutaj rockowym mistrzostwem, a całą historia jest lekka i zabawna. No i wyczuwam sporo biograficznych wątków. Plus Dio i Meat Loaf na początku filmu <3
MIASTECZKO HALLOWEEN (1993, reż. Henry Selick)
Takie historie miłosne tylko w głowie Tima Burtona mogą powstać. Tak się złożyło, ze za reżyserię odpowiada pan Selick, ale no przecież sznyt Tima widać z daleka. Podoba mi się, że mimo iż jest to animacja dla młodszego widza to jednak elementy horroru są widoczne jak na dłoni. Uwielbiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz